poniedziałek, 25 października 2010
Bogusław Adamowicz- Noc taka piękna!...
Noc taka piękna!... Z błękitów patrzy gwiazd plejada,
Fala gwarzy i błyska ponad tonią ciemną,
Las śpi we mgle i przez sen cichą baśń powiada...
Noc taka piękna!... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?...
Tam, w ogrodzie dwie lilie zakochane rosną,
Woń rozkoszna z kielichów pochylonych płynie...
Tam, za rzeką, dwa głosy nucą pieśń miłosną,
Tęskne echo po wodnej ściele się równinie...
Pieśń zamilkła... Cyt... Słyszę plusk płynącej łodzi...
Łódź przemknęła i znikła, w łódce - ludzi dwoje...
Od szpaleru woń lilij rzewna mię dochodzi...
Milczą brzegi, drżą gwiazdy, lśnią przejrzyste zdroje.
Fala błyska i gaśnie... Lekki wietrzyk wzdycha,
Las się budzi, szmer bieży w jego głąb tajemną...
Wietrzyk ustał, szum zamilkł... Noc tak jasna, cicha,
Noc tak błoga... Ach czemuż ty nie jesteś ze mną?!..
czwartek, 21 października 2010
Nie martw się o to, co masz, ale o to, kim jesteś.!..
Nastały chłodne dni, wróciły szare obowiązki, szkoła, czy też jeszcze inne rzeczy, które zabierają nam większą część dnia. I tak oto dzisiaj w głowie utkwiło mi słowo "rutyna". Czyli ta monotonność, która pojawia się z czasem i wkrada się w nasze życie niezauważalnie...
Ostatnio zastanawiam się nad tym, dlaczego kiedy coś zaczyna nam się w życiu układać, to razem z tym, coś innego tracimy, coś nam się psuje..
Dotknąć deszczu, by stwierdzić że pada.
- Nie deszcz, tylko pył z księżyca spada...
Dotknąć ściany, by stwierdzić że mur.
- Nie jest ścianą, lecz kurtyną z chmur...
Ugryźć kromkę, by stwierdzić, że żyto.
- Zjadły szczury i piekarz też zginął...
Łyknąć wody, by stwierdzić, że studnia.
- Wyschła oraz wszystkie inne źródła...
Wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos.
- Jest krzykiem i nikogo to to nie obchodzi...
Człowiek nie potrafi przetrwać w samotności. Potrzebuje drugiej osoby, by zaspokoić wszystkie swoje potrzeby oraz pragnienia. Potrzebuje rozmowy, uścisku, uśmiechu, a czesem tylko samej obecności drugiej osoby. Niektórzy potrafią się świetnie porozumiewać bez słów. :) Wystarczy jedno spojrzenie, jeden maluteńki gest, a wszystko wiadomo. Uzupełniają się tak ludzie, zazwyczaj płci przeciwne tworząc piękną całość.
Byłoby na świecie idealnie, gdyby każdy znalazł swoją drugą szczęśliwą połówkę. Tą część siebie, której nam tak bardzo brakuje. Dla każdego chyba, najgorsze jest uczucie pustki.. Antyteza miłości- bycie niekochanym, mimo, że kocha się kogoś z całych sił.
Miłość?- Gdzie właściwie można ją spotkać? W kolejce, na poczcie, na ulicy, w autobusie, a może...? Skąd możemy wiedzieć, że to właśnie ona? Może usiądzie obok nas, zajrzy w oczy i się uśmiechnie. Może nawet powie parę słów. A my skrępowani, albo obojętni odwrócimy się, przykleimy nos do szyby, albo wbijemy wzrok w podłogę. Przecież nie wiadomo co powiedzieć, jak się zachować... Nie wierzymy, że może nas spotkać coś dobrego, coś wspaniałego... A potem tego żałujemy, wypominamy sobie, tracimy łzy. Śnią się nam sny, które mogłyby wydawać się na jawie. Życie zaczyna przypominać pasmo niewykorzystanych szans. Tak jest w nas wszystkich, lęk przed odrzuceniem... Ale jest również w nas nadzieja... Ta nadzieja, która rośnie, by spłonąć ogniem żalu i rozczarowania. Ale uwierzyć musimy, że każdy z nas na swój sposób jest wyjątkowy.. Jest ktoś, kto szuka tylko Ciebie. I tylko ty, możesz mu dać to, czego tak bezskutecznie szuka... Nie można się spieszyć i nie wolno przegapić miłośći.! Można jej więcej nie spotkać, albo spotkać ją i będzie należała do kogoś innego.. Ktoś inny ją będzie miał. I nikt jej nie odkupi, ani nie zamieni na nic innego. Bo ona jest tak droga, a jednak bezcenna...
Wiem, może naiwna jestem w tej swojej wierze, i w tych przekonaniach na ten temat jak dziecko. Ale myślę, że wielu z nas ma taką właśnie wiarę na ten temat jak ja. Czasem, aby pokochać, trzeba zaufać bezgranicznie, jak dziecko. Nie pytać o "jutro", biec pod słońce, mrużąc oczy.. Nie bać się.!
Uczę się na nowo dziecięcej ufności i miłości. Tak jak kiedyś uczyłam się chodzenia, mówienia, pisania... Czekam na swój kawałek nieba, abym mogła pokochać, ale pamiętam, że muszę pięlęgnować mój kawałek abym go mogła ofiarować.!
Miłość?- Zanim powiesz "kocham", czy tak naprawdę jest? Czy naprawdę tak czujesz? Może to być tylko zauroczenie, a może chwila fizycznego zapomnienia poprzedniej miłości.
Nie rań!
Dlaczego wszystko, co sprawia nam radość, wszystko, czemu przypisujemy urok piękna, wszystko, co odziewamy w szatę ideału, kończy się czymś brudnym, głupim, nędznym lub śmierdzącym, dlaczego nietrwałość jest cechą absolutu, a wzniosłość i triumf nie są jego finałem? Miłość kona w znudzeniu, upodleniu lub zazdrości, dobroć w spektakularnych filantropiach, książka w składzie makulatury, poezja w ocenach szkolnych belfrów, wolność w ZOO, sława w megalomanii, wiedza w pysze, cacka na śmietniku.. (Waldemar Łysiak)
wtorek, 12 października 2010
Jan Paweł II- Odwaga Świętości!
Wspaniałe dni! A jednak czegoś brak! Takie same one są, niczym się nie różnią.. Ciągle tylko dom- szkoła- dom... Tak w kółko.. Ale gdyby się przyjżeć bardziej do wnętrza, nie jest tak.. Życie jest kolorowe, nawet najsmutniejszego człowieka. Ono nie składa się tylko z dwóch podstawowych czynników, za nimi idzie szereg innych.. Takie jest życie cudowne. :) Nie potrafimy nad nim pomyśleć,a to właśnie w nim dzieją się naprawde piękne chwile, warte przeżycia ;>
9.10.2010r, byłam w Łańcucie na konsursie o Janie Pawle II- było świetnie.. :) Zespół o nazwie MICHAEL, w którym gra 5 kleryków, świetnie rozbawił publiczniość, a jak to Przysietnica- najlepiej się bawi ;D
Do szkoły chodzę, nawet zadowalające oceny zbieram jak narazie, nie ma co narzekać jest wspaniale! Oby tak szło! ^^
Ostatnio takie mam moralnie niemoralne myśli :) Tak sobie siedzię i tak myślę..
- Kto mi będzie pisany w przyszłości?
- Jaką podejmę szkołę?
- Jak się moje życie potoczy?
- Gdzie będę pracowała?
- Czy bedę miała męża, czy też nie?
* I szereg innych pytań tego typu mam własnie do siebie.
Ale takie życie jest właśnie cżłowieka na ziemi.. Takie jest tajemnicze, nic nie wiemy. To jest takie fajne, bo jeżeli byśmy wiedzieli, wszystko by było monotonne i nic nas by nie ciakwiło... Nie mielibyśmy tajeminc, a tak to są :)
To jest piękne :)
czwartek, 7 października 2010
"Cierpienie wpisane jest w nasze życie"
"Cierpienie wpisane jest w nasze życie:. Przyczyny cierpienia mogą być
różne. Towarzyszy ono człowiekowi od zarania dziejów ludzkości i ma
wymiarindywidualny lub ogólnonarodowy . Źródłem cierpienia są zawody
miłosne lub konflikty z otoczeniem. Najczęściej jednak cierpienie ma
wymiar bardziej ogólny, gdyż jak widać ludzkość wciąż nawiedzają
kataklizmystraszliwsze od biblijnego potopu czy zagłady Sodomy i
Gomory. Człowiek od zawsze próbował zrozumieć, dlaczego tak wiele jest
w życiu zła, rozpaczy i bólu. Trudno również byłoby wymienić wszystkie
utwory literackie związane tematycznie z ludzkim cierpieniem.
Problem cierpienia próbowano rozwiązać w renesansie. Odpowiedzialnością za ludzkie niedole obarczano nie Boga, lecz obojętną na wszystko, zimną fortunę. Jak więc zatem tłumaczono sens cierpienia?
Myślę,
że warto w tym miejscu odwołać się do Trenów Jana Kochanowskiego,
których genezą jest tragiczne wydarzenie- śmierć ukochanej córeczki
poety. Jan z Czarnolasu pozostaje humanistą, gdyż ratunek odnajduje nie
w Bogu, lecz polega na siłach człowieczych. Twierdzi, że cierpienie
należy znosić po ludzku. Uważam, iż Kochanowski przedstawiłnajboleśniejszy sens cierpienia. Utrata kogoś bliskiego jest bardzo bolesna, a tym bardziej, jeśli utraconą osobą jest własne dziecko.
Z innym rodzajem cierpienia spotykamy się w "Dziejach Tristana i
Izoldy". Kochankowie cierpią, kiedy są rozdzieleni. Ale gdy los
sprawia, że mogą być razem, cierpienie ich nie opuszcza, ponieważ zdają
sobie sprawę, że zdradzają króla Marka, którego oboje kochają i
szanują. Natomiast król cierpi na myśl, że dwoje ludzi, których go
najbardziej kocha mogą go zdradzić.
Twierdzę, że cierpienie spowodowane rozłąką jest w dzisiejszych czasach częste. Wymóg jaki stawia przed nami ówczesny świat tzw. pogoń za pieniądzem doprowadza do tego.
Kolejny rodzaj cierpienia pokazany jest w Starym Testamencie. Interpretuje cierpienie, którego doświadczył Izrael w swej historii, jako karę za niewierność przymierzu zawartemu z Bogiem, karę, która ma skłonić do nawrócenia, a tym samym okazać się zbawcza. Stary Testament podejmuje także problem cierpienia niezawinionego. Najpełniej temat ten został rozwinięty z Księdze Hioba, określonej jako największy dramat poetycko- filozoficzny. Hiob utracił całe mienie, umarły mu dzieci, a sam został dotknięty trądem. Nie uległ szyderczej radzie żony, aby przeklął Boga i umarł. W jego historii dobitnie została ukazana prawda, że cierpienie to stała cecha ludzkiego bytu, nie jest więc zależne od przewinień czy zasług.
Cierpienie zawsze rodziło i będzie rodzić dramatyczne pytania, wątpliwość, tragedie. Współczesna kultura masowa, stara się przede wszystkim dostarczyć rozrywki, jakby zapomniała o tym "bolącym problemie". Cierpieć to znaczy odczuwać, przeżywać, znosić ból fizyczny lub moralny, boleć nad czymś lub z różnych powodów doznawać czegoś przykrego. W CIERPIENIU ZATEM PRZEJAWIA SIĘ ZŁO ŚWIATA.!
Otóż to jest moja rozprawka na j. polski :)
wtorek, 5 października 2010
' Wiesz... Szczęście podobno bywa każdemu pisane'...
Ojej ale wokół mnie melancholia.. Nic się szczególnego nie dzieje.
Stoję z życiem w jednym punkcie x. Wspomnienia kręcą się, płakać się
chce. Tak było fajnie, już nie jest. Było- nie ma ;(. Próbuję się
ogarnąć! Już 3 tygodnie dzięki Bogu.. Ale łzy dalej są! Przy każdej głupocie przypominam sobie o Tobie. Źle mi się uczyć, bo koncentruję moje myśli na Tobie. Źle mi spać, bo żyję złudzeniami.. źle mi, źle no źle
.! Zakochałam się, możliwe że za szybko.. Całkiem jest to możliwe..
Teraz w sercu jest wielka luka, którą bardzo ciężko dopełnić.. Czuje porgążenie
, smutek, żal do samej siebie. Boję się miłości! Nie chce nikogo
skrzywdzić, nie chcę ażeby ktoś mi to zrobił. Tak ciężko.. Rozmowa z przyjaciółmi
, to ulga na chwilę- niestety.. Niektórzy rozumieją mnie bardzo
świetnie, ja ich też, ale niekiedy czuję się odrzucona, samolubna...
Brak mi wszystkiego, brak mi, bo brak mi pewnej osoby , która była dla
mnie wszystkim.. Modlitwą wspieram to wszystko, ale czy to da? Mówią-
nadzieja matką głupich!. Teraz kontakt się urwał, jest mi podwójnie
ciężej.. Nie umiem uporać tego problemu. Kosmos!
Pozostały tylko
wspomnienia, zdjęcia w ramce i fotki zapisane na pulpicie mojego
komputera. Zostały mi wspomnienia! Trzymanie się za rękę, pierwszy
pocałunek, wzajemne wpatrywanie sobie w oczy...
Boże, pewnego dnia postaw mi na mojej drodze
osobę, którą pokocham tak, jak najlepiej potrafię
Ażeby ta miłość była odwzajemniona i prawdziwa
Wiem, dobry Ojcze, może teraz myślisz
że moi bracia lub siostry
mają większe problemy, wierzą, że się uda
Ja nadzieję straciłam, bo wiem że nie jestem jego szczęściem
Boże łaskawy, proszę postaw na drodze, nam ludziom
osoby, bratnie dusze,
z którymi pójdziemy przez świat i będzie nam lżej!.
Szkoła; No a więc III klasa gimnazjum, jak narazie
jest dobrze, nie można narzekać na oceny. Fakt nauki bardzo dużo, ale
trzeba sobie jakoś radzić. Ciągle męczące sprawdziany, powtórzenia,
kartkówki, odpowiedzi na środku, żyć się nie chce.. Byle do przodu!
Ciekawe do jakiej pójdę szkoły średniej.. :)
Bóg/ Życie duchowe; No tak! Sprawy się mają super, nie żebym się chwaliła!.
W pierwszą sobotę miesiąca października, miałam możliwość być w
Jarosławiu
i czuwać z innymi ludźmi w domu Bożym!. Przyznam wiele razy już tam
byłam, ale zawsze jest inaczej, zawsze dowiaduję się czegoś innego, co
mnienieskazitelnie
motywuje do modlitwy. To jest to!.. Przy modlitwie z nałożeniem rąk po
raz kolejny (po raz czwarty) upadłam. Miałam styczność z Duchem
Świętym, to dobrze- powiadają tak ludzie.
A z racji, że są październikówki
to też staram się chodzić i poświęcać czas dla Boga. Dzisiaj było
spotkanie formacyjne kandydatów do bierzmowania- tak że jedno juz za mną. Kocham Pana!.
On; Ciągle staram sie zapomnieć. Nie chce nikogo na przymus.. To nie to, to nie ja!. Cięzko mi jest bradzo, ale muszę żyć!. ;((
piątek, 1 października 2010
'Czasami zabraknie jednego puzzla i wszystko jest stracone...'
Czasami pojawiają się sytuacje, w których człowieka dopadają
wątpliwości i pod wpływem emocji robi różne rzeczy, których później
bardzo mocno żałuje. Czasem powie się coś bez namysłu, rzuci parę
przykrych słów, które przekreślą wszystko, chociaż tego wcale się nie
chce. Niestety bardzo też łatwo ocenić pewną zaistniałą sytuację, osobę
z byt pochopnie, pod wpływem targanych wątpliwości, które dają o sobie
znać w chwilach niepewności, nawet, jeśli sami nie jesteśmy pewni
naszej oceny ani nie wiemy do końca jak jest wrzeczywistości, która może okazać się inna od tego, co na pierwszy rzut oka widzimy.
Czasami spotykamy na swej drodze kogoś, na kim zaczyna nam bardzo zależeć. Zaczynamy wiązać
z nią pewne nadzieje, może nie od razu na wspólną przyszłość bo wiadomo
na to trzeba czasu ale że może jednak.... Nawet, jeśli dotychczas,
przez bardzo długi czas nie dopuszczało się wcześniej do siebie myśli,
że jeszcze można by było komuś na tyle zaufać i by się z nią związać.
Ciężko też jest pokonać niepokój, jeśli cale życie upływa Ci wśród
osób, dla których Twoja obecność jest im zupełnie obojętna, wśród
których nie ma znaczenia to czy jesteś tu obok nich czy nie a czasami
ma się wrażenia jakbyś w ogóle dla nich nie istniała. Ludzie którzy
pamiętają o Tobie tylko wtedy gdy czegoś od Ciebie chcą... a gdy
przychodzi co do czego to nikt nawet nie ma chwili dla ciebie, na
nikogo nie możesz nawet liczyć ani na choćby jakiś cieplejszy gest. I
chociaż z czasem człowiek do tego przywyka,przyzwyczaja się do tego że
bezustannie jest ignorowany a niekiedy zwodzony za nos czy zbywany, z
czasem przywyka do myśli że dla najbliższych, których kocha się całym
sercem, jest tak naprawdę nikim to czasami przychodzą chwile, w których
świadomość tego boli ogromnie. I boli jeszcze mocniej, kiedy w
otoczeniu tych osób, z którymi się żyje, na co dzień zamiastjakiejkolwiek serdeczności panuje nic innego jak tylko zawiść.
Czasami pewne wydarzenia sprawiają że człowiek boi się zaufać, boi się że
zostanie skrzywdzony i jak tylko może broni się przed tym. I chyba ma
do tego prawo, jeśli już nieraz dostało się od życia kopa, jeśli już
tyle razy ktoś zadrwił sobie z niego... I to w bardzo perfidny
sposób... Są wydarzenia o których czasem trudno zapomnieć, zwłaszcza
momenty przez które, o mały włos nie przepłaciło się życiem. I chociaż
ból mija, czas zaciera rany, po których naprawdę ciężko jest się
podźwignąć to staje w końcu mocniej na nogach, kiedy w końcu to się
udaje to obiecuje sobie że nigdy więcej nie pozwoli się tak skrzywdzić.
Nigdy więcej nie pozwoli się tak zranić. I tylko dla własnego dobra aby
jakoś utrzymać swój ster życia stara się dotrzymać dane sobie słowo.
Nikt nie lubi być okłamywany ani oszukiwany, nikt też nie chce być
krzywdzony czy zraniony. Nikt tego nie chce chociaż niestety tak jest,
że czy tego chcemy czy nie to niekiedy ranimy się nawzajem robiąc tonie świadomie
czy nie chcący, często pod wpływem targanych emocji. I to jest jest
najgorsze bo gdyby nie to, nie robilibyśmy tego.
Biadna siostra! Kamila! Podnieś się! Uwierz w miłość! Ona istnieje! Że nie wyszło z Mateuszem, inny będzie! Widocznie On pisany Ci nie był!! ;** ;( Ludzie nie takie problemy mają jak Ty, ty zakochałaś się w nim "od pierwszego wejrzenia", są ludzie którzy są ze sobą kikla, kilkanaście lat i jedna chwila i nie ma już nic- wszystko stacone... Głowa do góry! ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)